Pojawiają się wątpliwości: Czy dam radę? A co, jeśli większość czytelników tak po prostu oskarża i odwraca się od nas plecami?
Jak duże znaczenie mają znajomości przy kastingach do Stardollowych blogów?
"Presja jednak jest" - E_C
Nie mam zielonego pojęcia, w jaki sposób patrzy na mnie Stardoll i czy to się zmieni. Trochę osób miało wobec mnie wątpliwości, podejrzewano też, że zdobyłam posadę na blogu, bo znam Gabrysię. W rzeczywistości nie jesteśmy do końca przyjaciółkami - po mojej przerwie od Stardolla zaniedbałam tą znajomość i nie odzywałam się. Teraz wróciłam, pojawił się konkurs, a że nigdzie nie wyjeżdżam - postanowiłam się zgłosić.
Piszesz bardzo dobrze, ciekawie czyta się twoje posty. Czy szansa, jaką dał ci blog Stardoll-i-my otworzy przed Tobą szersze perspektywy, czy może zostajesz na tym etapie "kariery"?
Dziękuję :) Myślę, że póki będę mogła, to pozostanę na Stardoll-i-my. Nie mam wizji swojego bloga, zresztą takich o tematyce typu newsy jest już wystarczająco dużo.
Piszesz na sławnym blogu, którego przeciętnie na minutę odwiedza 20-50 osób. Gdy czytają Cię wszyscy, mają swoje wymagania. I pojawia się presja. Musisz pisać idealnie, bezbłędnie. Na blogu jesteś poniekąd nową redaktorką, jak to odczuwasz? Podchodzisz do tego lajtowo czy może "z linijką i poziomicą"? Przecież zawsze możecie liczyć na poprawki i pomoc Gabrysi.
To poniekąd prawda, odczuwam małą presję. Zanim opublikuję posta zdarza się, że czytam go jeszcze kilka razy. Jednak z czasem podchodzę do niego coraz bardziej "lajtowo".
Takim podejściem nie może się niestety poszczycić każda redaktorka. "Po trupach do celu" chodzą osoby z parciem na szkło. Masz jakieś plany na przyszłość, a może nadzieję, że ze względu na tę posadę więcej blogów będzie cię rozchwytywało? Mierzysz gdzieś? Bierzesz udział w kastingach?
Ja nie mam "parcia na szkło", "sława" na Stardoll nie jest dla mnie istotna. Jeśli chodzi o plany, na razie ich nie posiadam. Zobaczymy, co się wydarzy. Na razie skupiam się na Stardoll-i-my i nie biorę udziału w żadnych kastingach. Wolę pisać systematycznie na jednym blogu, niż jako-tako na wielu. :)
Jak wyglądają relacje między redaktorkami na blogu? Znacie się, a może pracujecie z zupełnie obcymi osobami u boku?
Nie wiem, jak jest pomiędzy głównymi redaktorkami, bo sama jestem tylko wakacyjną. Jeśli chodzi o mnie, to znam tylko Gabrielę i Kaccunię.
Dla fanów wy, redaktorki Stardoll-i-my jesteście wzorami do naśladowania. Wielu dałoby wszystko za wasze posady. Nie boisz się czasem, że się nie sprawdzisz?
Oczywiście, że trochę się tym przejmuję. W końcu jest to bardzo popularny blog, który ma renomę i na którym chciałoby pisać dużo osób z różnych pobudek. Mam jednak nadzieję, że się sprawdzę.
Pobudki pobudkami, ale gdy przychodzi co do czego mało osób poradziłoby sobie na Twoim miejscu, prawda? To męcząca praca, ale daje satysfakcję. Sławę, a może poczucie, że się podobasz innym? W końcu jakoś rekompensuje ci godziny męki ślęczenia nad dobrym artykułem. Skoro nie nawałem komentarzy w księdze gości, to jak?
Z pewnością znaleźliby się tacy, którzy nie daliby rady. Samego pisania nie traktuję jako męki. Praca na blogu daje satysfakcję i poczucie, że jest się w pewnym stopniu potrzebnym w społeczności Stardolla. Zwiększa się też ilość odwiedzin profilu, pochlebnych opinii. To jest ta przyjemna strona blogowania. :)
Jak zareagowałaś na wyniki kastingu? Spodziewałaś się takiego werdyktu, miałaś przeczucia, że to coś dla Ciebie?
Szczerze mówiąc, byłam święcie przekonana, że wynik będzie inny. Przecież było pełno dobrych zgłoszeń. O wygranej w kastingu dowiedziałam się od znajomego na gg i było to dla mnie niemałym zaskoczeniem. Z jednej strony się cieszyłam, z drugiej byłam trochę przestraszona i zmartwiona. W głowie pojawiały się różne pytania - "czy sprostam wymaganiom?", "czy dam sobie radę?".
Gdy pojawiłaś się w "Najlepszych" u Gabisi9, jej księga gości została zasypana komentarzami tj. "Przyjmij mnie do przyjaciół, zaprzyjaźnimy się!". Wszyscy Ci zazdrościli, chcieli podobnie jak - pisać, znaleźć się w Najlepszych Przyjaciołach. Ale z tym trudno. A ty dałaś radę. Przekonywaniem, namowami czy wasze dusze były pokrewne, skumplowałyście się na początku..?
W "najlepszych przyjaciołach" Gabrieli jestem od kilku czy kilkunastu dobrych miesięcy (znam ją od końca grudnia 2010) i myślę, że nawet gdyby mnie w nich nie umieściła, jej księga gości byłaby zasypywana takimi komentarzami. Jeśli chodzi o to, w jaki sposób się z nią skumplowałam - było to bardzo spontaniczne. Nie przekonywałam jej ani nie namawiałam do niczego - po prostu pisałam z nią w KG, później przyjęła mnie do znajomych i tak się to potoczyło. :) Jeśli chodzi o pisanie na blogu, to w ogóle nie pisałam z nią na ten temat.
I choć wielu w to nie wierzy, przekonuje...
"NIE ZDOBYŁAM POSADY NA BLOGU DZIĘKI PRZYJAŹNI Z GABISIĄ!"
Świetny wywiad, rewelacyjne widać przygotowanie, ciekawa rozmowa. BRAWO!
OdpowiedzUsuń